Dzisiaj wydarzyło się coś
niewiarygodnego. Niewiarygodnego jak na mnie. Wreszcie udało mi się
zawładnąć nad moim leniwym usposobieniem, zmienić kartę w
przeglądarce i kliknąć „załóż bloga”. Przymierzałam
się do tego od wieków. I dzisiaj coś mnie natchnęło. Siedząc sobie spokojnie, zwyczajnie,
statystycznie przed telewizorem i oglądając moje ulubione poranne
programy śniadaniowe przypomniało mi się, że mam mnóstwo nauki. A jak to zwykle z nauką u mnie bywa(zresztą u większości z
nas) – niedzielny wieczór wydaje się do tego idealną
okazją. Siedziałam dalej – tak samo leniwie, tak samo przyjemnie popijając herbatę. W telewizji reklama, to ja(również
statystycznie) postanowiłam nadrobić frekwencję na
facebooku. Właściwie nie wydarzyło się nic szczególnego.
Przeczytałam tylko fragment długiego postu kogośtam. „nie
czekałam dłużej, zaczęłam spełniać marzenia”. Ten fragment
zdania miałby mnie poruszyć? Bardzo śmieszne. Nigdy. I wtedy mimowolnie, jak to również
bywa, gdy ktoś mówi „nie odwracaj się” a my się obracamy, pomyślałam o moim. O moim, tkanym ze starannością,
wysiadywanym jak pisklę, naradzanym ze wszystkimi moimi bliskimi
i przyjaciółmi - plan mojego życia. Plan, który miałby
zrewolucjonizować wszystko, z mojego punktu widzenia. Berlin i
studia. Tam. Neurologia, kognitywistyka, coaching. Berlin to moje
marzenie od szóstego roku życia, odkąd pierwszy raz tam
pojechałam. Kierunki studiów przychodziły od drugiej klasy
podstawówki. Bagaż marzeniowej historii, rzekłabym. Jak
spełnić moje marzenie? Mieć stertę predyspozycji i innych
szczęśliwych składników, których nie posiadam. I MOTYWACJĘ. Tą
zyskam. Tą motywacją ma być ten blog. Motywacją, dzięki
której uda mi się wyjechać do Berlina. Czy tam dotrę? Niby to
dwie godziny stąd, ale … sądzę, że za dwa lata się dowiemy.
Today happened something incredible. Incredible especially for me. Finally i succeeded to seize of my lazy character, change page in browser and click "create a blog". I have been intending to do that from ages. Today something has infused me. While i was sitting calmly, normally, statistical and watching my favourite breakfast tv i recalled that i have homework. As always i decided that Sunday evening is the best time for learning. So i kept calm. I was still sitting - lazily, agreeably and i was drinking tea. In TV appeared advertisement as a result I decided to supplement attendance on facebook (statistically again). Exactly nothing special didn't happen. I read a part of someone's post "i wasn't waiting, i began to meet dreams". This piece of sentence had to touch my
opinion? Very funny. Never. And then casually as always if someone
say „don't turn” we will turn, i thought about my dream. About my dream, which was cared for, brooded like nestling, agreed with family and friends – plan of my life. Plan, which will change everything, from my viewpoint. Berlin and study. There. Neurology, cognitive science and coaching. Berlin is my dream since I was six, when I was there first time. Ideas for kind of studies have been coming since second class of primary school. Luggage of dreaming history, i could say. How to make dreams come true? Have a lot of qualifications and other lucky ingredients, which i don't have. And MOTIVATION. I will gain it. This blog is my motivation. Motivation, owing to I would go to Berlin. How could i get there? Apparently it takes the two hours from here, but ... I think that we will get know that fact in two years.
Please wait patiently for translate in German, thank you! ♥
Hej :) Zauważyłam, że zalinkowałaś mojego bloga w zakładce "ulubione", nawet nie wiesz jak mi to schlebia, naprawdę. Gratuluję przełamania się i dołączenia do grona blogerów :)
OdpowiedzUsuńUważaj, bo będę się tu pojawiać regularnie ^^
Pozdrowaśki
to to widać? o.o
UsuńJeśli pytasz, czy to widać skoro jest umieszczone w motywie bloga to tak, widać ;P
UsuńA jeśli chcesz wiedzieć, jak ja to zobaczyłam, no cóż, statystyki w Bloggerze skrywają wiele tajemnic (źródła ruchu sieciowego- jeśli ktoś kliknął w ten link przekierowując się do mnie, to ja to widzę ;] )
W każdy razie cieszę, się że się na Ciebie natknęłam ^^