niedziela, 19 maja 2013

Meet dreams, sure? / Träume wahr werden, ja? / Spełniać marzenia, tak?

Dzisiaj wydarzyło się coś niewiarygodnego. Niewiarygodnego jak na mnie. Wreszcie udało mi się zawładnąć nad moim leniwym usposobieniem, zmienić kartę w przeglądarce i kliknąć „załóż bloga”. Przymierzałam się do tego od wieków. I dzisiaj coś mnie natchnęło. Siedząc sobie spokojnie, zwyczajnie, statystycznie przed telewizorem i oglądając moje ulubione poranne programy śniadaniowe przypomniało mi się, że mam mnóstwo nauki. A jak to zwykle z nauką u mnie bywa(zresztą u większości z nas) – niedzielny wieczór wydaje się do tego idealną okazją. Siedziałam dalej – tak samo leniwie, tak samo przyjemnie popijając herbatę. W telewizji reklama, to ja(również statystycznie) postanowiłam nadrobić frekwencję na facebooku. Właściwie nie wydarzyło się nic szczególnego. Przeczytałam tylko fragment długiego postu kogośtam. „nie czekałam dłużej, zaczęłam spełniać marzenia”. Ten fragment zdania miałby mnie poruszyć? Bardzo śmieszne. Nigdy. I wtedy mimowolnie, jak to również bywa, gdy ktoś mówi „nie odwracaj się” a my się obracamy, pomyślałam o moim. O moim, tkanym ze starannością, wysiadywanym jak pisklę, naradzanym ze wszystkimi moimi bliskimi i przyjaciółmi - plan mojego życia. Plan, który miałby zrewolucjonizować wszystko, z mojego punktu widzenia. Berlin i studia. Tam. Neurologia, kognitywistyka, coaching. Berlin to moje marzenie od szóstego roku życia, odkąd pierwszy raz tam pojechałam. Kierunki studiów przychodziły od drugiej klasy podstawówki. Bagaż marzeniowej historii, rzekłabym. Jak spełnić moje marzenie? Mieć stertę predyspozycji i innych szczęśliwych składników, których nie posiadam. I MOTYWACJĘ. Tą zyskam. Tą motywacją ma być ten blog. Motywacją, dzięki której uda mi się wyjechać do Berlina. Czy tam dotrę? Niby to dwie godziny stąd, ale … sądzę, że za dwa lata się dowiemy.

Today happened something incredible. Incredible especially for me. Finally i succeeded to seize of my lazy character, change page in browser and click "create a blog". I have been intending to do that from ages. Today something has infused me. While i was sitting calmly, normally, statistical and watching my favourite breakfast tv i recalled that i have homework. As always i decided that Sunday evening is the best time for learning. So i kept calm. I was still sitting - lazily, agreeably and i was drinking tea. In TV appeared advertisement as a result I decided to supplement attendance on facebook (statistically again). Exactly nothing special didn't happen. I read a part of someone's post "i wasn't waiting, i began to meet dreams". This piece of sentence had to touch my opinion? Very funny. Never. And then casually as always if someone say „don't turn” we will turn, i thought about my dream. About my dream, which was cared for, brooded like nestling, agreed with family and friends – plan of my life. Plan, which will change everything, from my viewpoint. Berlin and study. There. Neurology, cognitive science and coaching. Berlin is my dream since I was six, when I was there first time. Ideas for kind of studies have been coming since second class of primary school. Luggage of dreaming history, i could say. How to make dreams come true? Have a lot of qualifications and other lucky ingredients, which i don't have. And MOTIVATION. I will gain it. This blog is my motivation. Motivation, owing to I would go to Berlin. How could i get there? Apparently it takes the two hours from here, but ... I think that we will get know that fact in two years.


Please wait patiently for translate in German, thank you! 

3 komentarze:

  1. Hej :) Zauważyłam, że zalinkowałaś mojego bloga w zakładce "ulubione", nawet nie wiesz jak mi to schlebia, naprawdę. Gratuluję przełamania się i dołączenia do grona blogerów :)
    Uważaj, bo będę się tu pojawiać regularnie ^^
    Pozdrowaśki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to to widać? o.o

      Usuń
    2. Jeśli pytasz, czy to widać skoro jest umieszczone w motywie bloga to tak, widać ;P
      A jeśli chcesz wiedzieć, jak ja to zobaczyłam, no cóż, statystyki w Bloggerze skrywają wiele tajemnic (źródła ruchu sieciowego- jeśli ktoś kliknął w ten link przekierowując się do mnie, to ja to widzę ;] )
      W każdy razie cieszę, się że się na Ciebie natknęłam ^^

      Usuń